1.26.2013
11.27.2012
Yafa
Stary port.
Miejsce w którym roi się od małych knajpek i niewielkich manufaktur.
Niestety wszystko ginie za obskurnymi murami i pod stertą brudu.
11.17.2012
11.09.2012
10.29.2012
Po przylocie chwil kilka.
Nowy kierunek obrany i już od kilu dni przemierzamy kraj pełen kontrastów.
Kraj, który w moim odbiorze jest jakąś dziwną mieszaniną kultury arabskiej i żydowskiej, ostro inspirowany Ameryką i rozpaczliwie szukający swojego miejsca gdzieś w Europie. Izrael, bo o nim mowa robi wrażenie, a czy pozytywne czy negatywne trudno rozstrzygnąć.
Izrael jest brudny, zaniedbany, głośny, śmierdzący, drogi i nieprzyjazny, ale Izrael jest też piękny, gościnny, uporządkowany, zaskakujący, uśmiechnięty i pociągający. Jaki jest Izrael naprawdę? Nie mam pojęcia ale na pewno jest zachwycająco nieprzeciętny.
Pierwszy dzień wyprawy. Absurdalnie długa podróż pociągiem z Opola do Warszawy.
Wyżerka w Burger King. Kantor, szekle i dolary. Kawa w Filtrach. Okęcie na zakończenie.
Lot samolotem krótszy niż przejazd pociągiem i jest.
Izrael, ziemia święta, chyba dla zbyt wielu kultur.
Szybkie zorientowanie się na jakiej ulicy jesteśmy, spojrzeliśmy na mapę i udaliśmy się na plażę i do hostelu. Hostel całkiem fajny, blisko plaży z miłą obsługą, Sky Hostel się nazywa. Zostawiamy plecaki w przechowalni i idziemy na plażę.
Spacer po plaży, krótka drzemka na piasku, dziwne miejsce, bazar i Jaffa, lody na patyku.
Ale o tym kiedy indziej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)