Paryskie meto, ogromna sieć tuneli i stacji, kolorów, zapachów, twarzy i dźwięków.
Mógłbym spędzić w nim godziny chłonąć różnorodność i uwieczniać ją na cyfrowej kliszy.
Każdy gdzieś się śpieszy, gdzieś biegnie.
Ludzie śpieszą się do pracy i z pracy do domu, na spotkania, zakupy czy po prostu na inny pociąg.
Samemu czy w parach biegają po labiryncie korytarzy ze słuchawkami na uszach.
Nie mają chwili do stracenia a pomimo tego z uprzejmością się nierozstają.
Gdzieś pośrodku tego pośpiechu jest miejsce na muzykę.
W każdej chwili można natknąć się na grupę muzyków ze wschodu śpiewającą pieśni narodowe.
Do wagonu może wejść mężczyzna grający na akordeonie czy kobieta ze swoim nagłośnieniem dając koncert niewzruszonej publice.
Zaśpiewać może dla nas i mały pijaczyna zbierający na kolejną butelkę wina.
Lecz mimo tego bogactwa doznań nikt nie zwalnia by popatrzeć czy posłuchać.
Każdy się gdzieś śpieszy.